środa, 28 grudnia 2016

Kiedy mamy ochotę na coś słodkiego...

Najważniejszym aspektem w diecie jest stosowanie posiłków zrównowarzonych, zawierających nie tylko słodki smak, ale także gorzki, słony, kwaśny i ostry. Zastanawiasz się pewnie, po co? A no po to, że twój organizm wtedy otrzymuje niezbędną do życia i funkcjonowania energię, a co istotne...odporność na choroby! ;)+

Łaknienie na słodycze oznacza problem spożywania niewłaściwego jedzenia oraz zły sposób połączenia produktów. Śledziona, nerki, wątroba aby mogły wykonać ważne funkcje życiowe potrzebują cukru, dlatego też jeśli organizmowi nie dostarczymy zdrowego, naturalnego cukru z właściwego pokarmu, będzie upominał się o słodycze.
Wydaje się łatwe…
Organizmowi powinno się dostarczać pożywienie energetyczne, czyli bogate w substancje odżywcze jak witaminy, minerały i wielonienasycone kwasy tłuszczowe omega 3 i 6. jak np. rosół z kaszą jaglaną, która jest cenną odżywką dla naszego organizmu!  Łaknienie na słodycze powinno zmniejszyć się a z czasem całkowicie zniknąć.
Drugą przyczyną łaknienia może być brak tłuszczy w organizmie (mam na myśli ZDROWYCH TŁUSZCZY- jak masło klarowane, olej lniany a nawet smalec, o których napiszę w kolejnych postach). Ten problem dotyczy najczęściej osób nagminnie odchudzających się :/. Możemy również zaobserwować jak częsty jest to problem u dzieci. Jeśli nie dostarczamy im zdrowego np. masła, sięgają one od razu po słodycze bo- zawierają tłuszcze, ale tłuszcze z cukrem…a do tego konserwanty, składniki chemiczne, sztuczne barwniki  i wiele innych nie zdrowych składników .
Brytyjscy naukowcy ostrzegają, że cukry mogą powodować  wahania nastrojów, problemy z koncentracją, nadpobudliwość, alergie.  
CO PODOWUJE NADMIAR SPOŻYWANYCH SŁODYCZY?
  • próchnica zębów - cukier, aby został strawiony potrzebuje dużej ilości witamin i soli mineralnych. Dla przykładu pobiera wapń, a co za tym idzie --> problemy z zębami.
  • niedożywienie - kiedy jemy tylko i wyłącznie słodycze, zapominamy o tym, co najważniejsze - zdrowe i pełne wartości posiłki.
  • miażdźyca i choroby serca - wszelkie słodycze pełne tłuszczów trans podnoszą poziom cholesterolu we krwi... A co za tym idzie... miaźdżyca i nadciśnienie.
  • wypryski i zaparcia - problemy z cerą bardzo często obserwuje się u osób, których dieta nie jest odpowiednia... Podobnie bywa z zaparciami.
  • wiele...wiele...innych...



Czym możemy zaspokoić nasze łaknienie na słodycze:)?

Mi pomaga zjedzenie łyżki miodu lub dżemu, także polecam ;)
Słodycze zastąpić możemy  warzywami i owocami (najlepiej, aby były sezonowe), które mają w sobie cukier np. buraczki, marchewka (najlepiej gotowane- mają większy indeks glikemiczny), oraz owoce słodkie i suszone jak np. kiwi, ananas, daktyle, śliwki (najlepiej po godzinach po południowych)


Czerwone wino

Na zdrowe serce i zatrzymanie młodości warto pić jeden kieliszek dobrego czerwonego wina mniej więcej 3 razy w tygodniu! W czerwonym winie znajduje się dziesięć razy więcej antyoksydantów niż w białym. Związki te zwalczają wolne rodniki odpowiedzialne za starzenie się komórek. Dodatkowo, jest ono naszym sprzymierzeńcem w leczeniu nadciśnienia tętniczego ze względu na dużą zawartość potasu, który reguluje ciśnienie. Co ciekawe, dzięki zawartości garbników, wino sprzyja również prawidłowej pracy układu pokarmowego, oddziałując pozytywnie m.in. na trawienie tłuszczów.


wtorek, 27 grudnia 2016

Kosmetyki do makijażu, które są u mnie numerem 1

Jakoś szczególnie nie lubię się malować. Nie poświęcam też zbyt wiele czasu na upiększanie, bo to dla mnie żmudna praca... Nie jestem z tego tak zadowolona, bo przecież dzięki lekkiemu makijażowi można wyglądać znacznie piękniej!
Dlaczego więc piszę ten post? A to dlatego, że jeśli jest okazja, to skłaniam się właśnie do zrobienia makijażu :)
Przedstawię wam moje faworyty w kosmetykach! ;)  Zapraszam.





1. Baza pod makijaż Gosh,Velvet Touch Line Perfector wypełniająca linie mimiczne

Cena regularna tego cudeńka to ok. 59.99zł. Ale z tego, co się orientuję bardzo często można spotkać  tę bazę w promocji, także warto się rozglądać.
Jestem bardzo zadowolona, ponieważ na niej korektor pod oczy i podkład trzymają się rewelacyjnie! Sama baza cudownie się nakłada, jest w plastikowym słoiczku, więc każdorazowo pobieram dokładnie tyle produktu, ile potrzebuję. Używam na wielkie wyjścia. Zresztą nie tylko ja. ;D Często podkrada mi ją mama <3




2. Podkład Revlon Revlon Colorstay
Mój ulubiony kolor: 180 SAND BEIGE
Kupiłam w promocji za 25.99zł. Cena regularna jest niestety znacznie wyższa - 69.90zł. Także warto łapać okazje!
Występują dwie wersje tego produktu: do skóry mieszanej w kierunku suchej oraz do skóry mieszanej w kierunku tłustej – wybieram tę drugą. Duży wybór kolorów, dość silne krycie czyli takie jakiego potrzebuję, łatwo się rozprowadza i jest na prawdę całkiem trwały. Wraz z bazą Gosh tworzą świetny duet. Najsilniejsze krycie uzyskuję nakładając go gąbeczką, którą kupuję osobno. Gorąco polecam.


3. Puder Rimmel Stay Matte

Mój ulubiony kolor: 005 SILKY BEIGE
Kupuję zwykle w Rossmann’ie, w regularnej cenie 25,99 zł, w promocji można upolować za kilka złotych mniej.
Idealne wykończenie makijażu, świetnie współgra z powyższymi produktami, utrwala podkład i nadaje mu piękny, satynowy, matowy look. Najlepiej nakładać pędzlem.


4. Róż do policzków Bourjois Paris 

Mój ulubiony kolor: 15 Radiant Rose
Do kupienia w Rossmann’ie w cenie regularnej około 50,00 zł, w promocji kupiłam za niewiele ponad 30,00 zł.
Świetnie się trzyma i chyba nigdy się nie kończy! Róż na tyle delikatny, że idealny dla początkujących użytkowniczek kosmetyku typu róż (aby sobie krzywdy nie zrobić), idealnie nakłada się warstwami, stąd sprawdzi się także dla wprawionych w makijażu.


5. Cienie magnetyczne INGLOT 

Moje ulubione kolory: 319 pudrowy róż, 347 majtkowy róż, 386 brzoskwiniowy, 344 jasny brąz, 378 ciemny brąz, 373 biały, 352 cielisty, 
Cena: około 15,00 zł za sztukę! 
Uwielbiam za pigmentację i trwałość oraz za to, ze mogę kupować osobno i tworzyć paletę ulubionych kolorów.

6. Tusz do rzęs: MAYBELLINE LASH SENSATIONAL
Kupuję w drogeriach Rossmann zazwyczaj w promocji, choć zdarza mi się także zakup w cenie regularnej w około 35,00 zł, a więc absolutnie przyzwoicie
Uwielbiam gumowe szczoteczki, dzięki nim potrafię idealnie wytuszować , rozdzielić i pogrubić rzęsy, które układają się w piękny wachlarz. Ta szczoteczka jest wyjątkowa, gdyż dodatkowo wygięta w łuk, co pozwala cudownie podkręcić rzęsy, także te w kącikach oka. 




piątek, 23 grudnia 2016

Wesołych Świąt!

Kochani!
Życzę Wam pogodnych Świąt Bożego Narodzenia, spędzonych w gronie najbliższej rodziny i przyjaciół. Aby w ten szczególny dzień w Waszych domach zagościły: mądrość, zgoda, miłość, uśmiech i dostatek. Niech te święta dostarczą Wam ogromu optymizmu, aby starczyło na Nowy Rok!
Kochane Dziewczyny, nie przejmujcie się kaloriami, dietą i innymi głupstwami! Pamiętajcie o rodzinie. Jedzcie do woli! Odchudzać będziemy się po szaleństwie! Każdy organizm potrzebuje chwili spokoju i wystchnienia! Nie popadajmy w paranoję! <3
Jeszcze raz wszystkiego dobrego! <3 I oczywiście wystrzałowego SYLWESTRA <3


czwartek, 22 grudnia 2016

Jak poradzić sobie z objadaniem w święta?

NADSZEDŁ PIĘKNY CZAS DLA KAŻDEGO CZŁOWIEKA, CZAS, W KTÓRYM WSZYSCY SIĘ SPOTYKAMY PRZY WIGILIJNYM STOLE, CZAS, KTÓRY JEST JEDNYM Z NAJBARDZIEJ WARTOŚCIOWYCH W NASZYM ROKU, CZAS ŚWIĄT...❤


Zapewne każda z nas zadaje sobie pytania: "Jak przetrwać to świąteczne obżarstwo?" albo "Co mam zrobić, żeby nie prztyć 3 kg w tydzień" albo "Przecież nie zmieszczę się w moją sukienkę na sylwestra, co robić?"
  1. W Wigilię proponuję ci, abyś zjadła śniadanie białkowo-tłuszczowe. Myślę, ze bardzo dobrą opcją będzie jajecznica smażona na oleju kokosowym bądź maśle klarownym. Taki posiłek nasyci cię na cały dzień, dzięki czemu nie rzucisz się na jedzenie podczas uroczystej kolacji. Nie doprowadzisz także do wyrzutu insuliny, co jest bardzo istotne.
  2. Przygotuj swój żołądek przed kolacją wigilijną. Zastanawiasz się, co mam na myśli? ♥ Wystarczy, ze wypijesz szklankę ciepłej wody z cytryną bądź octem jabłkowym. Żołądek za to ci podziękuje! :)
  3. Nie popijaj jedzenia. Między posiłkami pij zieloną herbatę, świąteczny kompot z suszu lub ciepłą, przegotowaną wodę z cytryną.
  4. Spróbuj każdej potrawy, ale zamiast np. 5 pierogów zjedz 1-2 sztuki, przecież przed Tobą jeszcze tyle dobrego do zjedzenia. Ucz się odmawiać – wiem, wiem ciężko kiedy włączy się babcia, mama itd. ale liczę na to, że będziesz asertywny:)
  5. Rób przerwy między potrawami.
  6. Jedz małymi kęsami i dokładnie żuj pokarm.
  7. Jeśli już musisz sięgnąć po pieczywo, wybierz to ciemne. Przecież pieczywo jesz codziennie? Więc w ten jeden, wspaniały dzień nie musisz tego robić. Spójrz wkoło, ile jest pysznych potraw, które na pewno smakują lepiej niż chleb ! ;D
  8. Dodaj kminek do potraw ciężkostrawnych. Poprawi trawienie np. bigosu czy kapusty z grochem/grzybami itp.
  9. Używaj do potraw oleju kokosowego – zdrowe tłuszcze przyspieszą trawienie i zadbają o układ trawienny.
  10. Zacznij kolację od deseru/węglowodanów (trawią się najszybciej), na koniec zjedz białko.
  11. Propaguj zdrowe potrawy – przyrządź choć jedno danie bez cukru i pszenicy. W internecie znajdziesz wiele ciekawych i inspirujących przepisów, zaufaj mi! :)
  12. Alkohol? Wiem... Ciężka sprawa! ;D Proponuję ci jedynie wypicie lampki czerwonego wina. Ale oczywiście spokojnie, nie zakazuję! ;D Wszystko z umiarem. Jeśli trafi się jakiś trunek... popijaj pomiędzy wodą z cytryną :P
  13. Wypij na noc melisę, która uspokoi wątrobę lub KOPER WŁOSKI na lepsze trawienie. Od rana (następnego dnia) pij pokrzywę, która pomoże usunąć Ci zbędną wodę z organizmu.
  14. Zaopatrz się w enzymy trawienne. Naprawdę pomagają, myślę, że warto się zaopatrzyć, ale oczywiście nie jest to potrzebne tak bardzo.
  15. Nie spędzaj Świąt tylko przy stole, namów bliskich na spacer lub zabawy ruchowe w plenerze. A może krótki jogging? Poprawia samopoczucie .
  16. Wyluzuj 🙂 jedz rozważnie, a gdyby pośliznęła Ci się delikatnie „noga” 🙂 nie mniej później wyrzutów sumienia. Pamiętaj ze układ nerwowy jest mocno powiązany z układem trawiennym:)


piątek, 16 grudnia 2016

Moje ulubione treningi na całe ciało

Cześć kochani ! :)

W dzisiejszym poście przedstawię wam moje ulubione treningi na całe ciało! Myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie... Treningi są naprawdę ciekawe, a co ważne efektywne! 😏
Ta zimowa aura zapewne sprawia, że niechętnie chce wam się wychodzić z domu, prawda? Oj znam to... Warto więc odpalić jakikolwiek kanał na YouTube i poćwiczyć. Endorfiny gwarantowane !

Przygotowałam dla Was kilka moich ulubionych treningów, które można znaleźć na YT :) Dzisiaj są to treningi na całe ciało, przeznaczone dla osób mało aktywnych fizycznie, lub dla tych którzy dopiero rozpoczynają swoją przygodę ze zdrowym stylem życia :) Osoby bardziej wysportowane mogą potraktować te treningi jako dodatek lub rozgrzewkę ;)

A więc zaczynamy ! :D < kolejność przypadkowa >

NUMER 1 






NUMER 2







NUMER 3






NUMER 4



NUMER 5




NUMER 6




A teraz już nie masz wymówki, że na polu jest zimno, czy ślisko ! ;D Przebieraj się i trenuj ! <.3

czwartek, 15 grudnia 2016

Kiedyś i obecnie, czyli jak to u mnie było?

Hejka ;* W dzisiejszym poście, chciałabym trochę bardziej opowiedzieć wam o tym, jak to u mnie było kiedyś, a jak jest obecnie... Chcę, abyście wiedziały/wiedzieli, że tak naprawdę nie jestem fit w 100%, ani że nadal mam problemy z jedzeniem...

Początki...

Mając zaledwie 13 lat, stwierdziłam, że coś nie pasuje mi w moim wyglądzie... Tu za dużo, tam za mało... Moje kształty były "dziwne"... W każdym razie nie podobały mi się. Dlatego więc postanowiłam się odchudzać. Moja waga wtedy to ok. 50 kg przy 158 cm. Teraz sobie myślę, ale byłam głupia, przecież miałam super wagę! :D W każdym razie moja dieta wyglądała najpierw tak, że nie jadłam nic do ok. godz 16:00, a opychałam się na wieczór. Z czasem jednak udało mi się skurczyć żołądek i jeść mniej...mniej...mniej.
Do dziś pamiętam jak pojechałam z rodziną na wakacje do Chorwacji! Świetnie wspominam ten czas. Czułam się lekko. A to było dla mnie bardzo ważne... Zaraz po wakacjach zważyłam się. TO BYŁ SUKCES. Waga pokazała 43 kg Zaczęłam się tak nakręcać, ze nie za fajnie się to potoczyło.
We wrześniu szłam do nowej szkoły (1 gimnazjum). Poznałam wiele nowych osób. Już w drugi dzień usłyszałam, ze jestem bardzo szczupła, co dodało mi ogromnej motywacji do dalszego działania.
I tym oto sposobem doprowadziłam się do takiego stanu, że prawie codziennie mdlałam, przewracałam się...W styczniu moja waga pokazała 29 kg. (159 cm) A BMI... coś ok 11...
Mama była w szoku, nie tylko ona zresztą, bo ja też. Do dzisiaj pamiętam jak lekarz powiedział: "ANOREKSJA". Szczerze? Wyśmiałam go. Nie wierzyłam mu, aż do momentu kiedy to 30.01.2013r trafiłam do szpitala psychiatrycznego... 

Zastanawiacie się zapewne, co jadłam? Nie wiem, czy powinnam to pisać... Nie chcę żeby ktokolwiek się wzorował :( Mam nadzieję, że tak się nie stanie. ZASTRZEGAM, anoreksja to okropna choroba, która potrafi całkowicie zniszczyć człowieka, jego życie i całą rodzinę...

Moja dieta wyglądała mniej więcej tak, że jadłam w ciągu całego dnia 3 białka jaj i do tego jedno żółtko. W inne dni same warzywa... W jeszcze inne kilka kromek chleba....
W sumie to mój "jadłospis" ciągle się zmieniał, kurczył się. Jeśli w jeden dzień nie zjadłam jakiegoś posiłku, to w następny dzień też już nie jadłam... Takim o to sposobem zaczęłam wszystko ograniczać, aż pewnego dnia zjadłam tylko 50 kcal i właśnie w tym dniu zemdlałam na lekcji... Od razu zaczęła się afera... W tym też dniu pojechałam do szpitala. Zostałam przyjęta od razu, mimo tego, ze ośrodek był przepełniony. Najpierw 2 tygodnie w izolatce... To było straszne. :C Następnie zostałam przeniesiona do sali z innymi dziewczynami, gdzie już nie byłam tak bardzo kontrolowana... 

W szpitalu jadłam wszystko co mi dawano, nie kłóciłam się, nie robiłam problemów, bo chciałam wyjść jak najszybciej... 

Ale... Powiem tak... Szpital wcale nie był taki straszny. Poznałam wiele cudownych osób, które mnie wspierały. Dawały mi odwagę do dalszego życia! Dzięki nim zyskałam motywację do walki, do tego by być zdrową.

Ze szpitala wyszłam po 4 miesiącach... Najgorszy była końcówka, kiedy już bardzo brakowało mi rodziny...

W szpitalu przytyłam do 40 kg. Zostałam wypisana. W domu było wszystko ok. Jadłam dokładnie tak jak w szpitalu i przytyłam do 45 kg. Potem znów zaczęły się schody. Straciłam 4 kg... Oczywiście, jeździłam na kontrole do szpitala, gdzie byłam ważona. Jednocześnie miałam rozmowy z psychiatrą... Dostałam ostrzeżenie, że jak nie przytyje, to wracam na oddział. Z czasem zaczęłam jeść normalnie... Ale później było to samo i tak na zmianę.

Obecnie jestem w 2 klasie liceum...Moja waga jest znacznie wyższa niż wcześniej... Dlaczego? Ponieważ wpadłam w inną skrajność... objadanie... Nie wiem sama co o tym myśleć, ale jak dla mnie... czuję się gorzej niż wcześniej. Mam okropne kompleksy i ciągle walczę. Szukam motywacji, ale nie potrafię jej odnaleźć. Wierzę, że jednak wkrótce się uda! I osiągnę swój cel! :)

Z czasem postaram się napisac jakieś rady, jak zapobiegać napadom. :)